Dzień, który wstrząsnął Poznaniem: Plotka o “Majorze”
26 lutego 1926 roku, Poznań stał się sceną potężnej eksplozji, która wstrząsnęła całym miastem. Wybuch na terenie gazowni miejskiej wywołał panikę i rozległe zniszczenia, a historia tego dnia na długo pozostała w pamięci mieszkańców.
Katastrofa na Chwaliszewie
Według relacji świadków, wybuch był tak potężny, że komisarz V komisariatu przy ul. Czartorii został wyrzucony przez drzwi na klatkę schodową. Mieszkańcy Chwaliszewa, zdezorientowani i przerażeni, próbowali ratować się na różne sposoby. Jeden z mężczyzn zawisł na ramie okiennej, gdzie później znaleziono go zemdlonego. Przechodnie przewracali się na ulicach, konie upadały, a odłamki szkła raniły kilkadziesiąt osób.
Całe Chwaliszewo, Wielkie Garbary i ulica Wielka zostały zasłane szkłem z wybitych okien. Na ulice spadały dachówki, cegły, a nawet całe futryny okienne. Ludzie w panice opuszczali swoje domy, myśląc, że to trzęsienie ziemi lub koniec świata.
Siła Eksplozji
“Dziennik Poznański” opisał siłę wybuchu, która była tak ogromna, że utworzyły się wielkie leje powietrzne, jak podczas huraganów. Żelazna kopuła zbiornika gazu, ważąca około 250 kg, została wyrzucona w powietrze, niszcząc dachy budynków na ul. Grobla i ul. Łaziennej. Widok słupa ognia i czarnego dymu przyciągnął tłumy ciekawskich, którzy szybko zmienili się w uciekinierów, gdy rozeszła się plotka o możliwości kolejnej eksplozji.
Akcja Ratunkowa
Pierwsze zastępy straży pożarnej pojawiły się kilka minut po detonacji, a akcją dowodził komendant Jan Kiedacz. Strażacy, wspierani przez wojsko, starali się zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia na sąsiednie budynki. Głównym celem było ugaszenie płonącego zbiornika gazu, co wymagało użycia palników acetylenowych do wykonania otworów w konstrukcji. Ostatecznie udało się opanować ogień.
Bilans Straty
Mimo potężnej eksplozji i rozległych zniszczeń, nikt nie zginął, a ranne zostały 42 osoby. Fakt, że katastrofa wydarzyła się w porze obiadowej, kiedy robotników gazowni nie było na miejscu, uratował wiele istnień.
Plotka o “Majorze”
Wkrótce po wybuchu miasto obiegły różne plotki i spekulacje. Jedna z najbardziej sensacyjnych mówiła o “majorze”, który rzekomo miał podłożyć bombę pod zbiornik. Jak donosił “Dziennik Poznański”, plotka ta mogła się zrodzić z nieporozumienia językowego – ktoś powiedział “vis maior” (siła wyższa), co zostało błędnie zinterpretowane jako “major”.
Przyczyny Katastrofy
Ostateczne ustalenia wskazały, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było wkleszczenie się płyty naciskowej zbiornika, co spowodowało wypływ gazu i utworzenie mieszaniny wybuchowej. Trąca o metalowy płaszcz zbiornika płyta wywołała iskrę, która doprowadziła do eksplozji.
Wnioski i Refleksje
Po kilku dniach urzędnicy oszacowali straty, które wyniosły ogromne sumy. Zniszczenia dotknęły 236 budynków prywatnych i 20 miejskich, w tym czterech szkół. Katastrofa na długo pozostanie w pamięci mieszkańców Poznania, a dzień ten stał się symbolem nieprzewidywalności losu i ludzkiej zdolności do radzenia sobie z nagłymi tragediami.