Korytarze, które szepczą historię. II Pasjonackie MRU‑czenie już za nami – emocje jeszcze nie opadły
Nie chodzi tu tylko o zwiedzanie. To doświadczenie – osobliwe, wilgotne, ciemne i zaskakująco… pełne pasji. Za nami II Pasjonackie MRU-czenie, czyli kolejne zorganizowane zejście w podziemia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Tym razem na spotkanie z historią ruszyło 26 śmiałków, którzy zamiast wakacyjnych plaż, wybrali beton, błoto i głęboką ciemność.
Trzy grupy, trzy światy – choć wszystkie pod tą samą ziemią. Jedni postawili na wytrzymałość i... chodzili. Dużo. Przemierzając tunele, sprawdzali połączenia, konstrukcje, detale, które zwykły turysta najczęściej omija. Inni z kolei wybrali trasę zalanych korytarzy – gdzie woda sięga czasem ponad kolano, a każde echo odbija się od ścian jak wspomnienie przeszłości. Trzecia grupa powędrowała za tajemniczo brzmiący Nordpol, gdzie klimat mógłby konkurować z niejednym planem filmowym.
Było zimno. Było ciemno. Było fantastycznie. Jak mówią uczestnicy – to nie tylko wyprawa, ale też spotkanie z ludźmi, którzy naprawdę "czują" MRU. Bo MRU-czenie nie jest dla każdego. Tu nie ma przewodników z mikrofonem ani linoleum na trasie. Jest surowość, autentyczność i ta trudna do opisania satysfakcja, kiedy po wyjściu z podziemi światło dzienne znowu razi w oczy.
A to dopiero początek – organizatorzy już zapraszają na III Pasjonackie MRU-czenie, które odbędzie się 9 sierpnia. Szczegóły wkrótce, ale jedno jest pewne: znów będzie surowo, wymagająco i absolutnie wyjątkowo.